poniedziałek, 29 stycznia 2018

Bystre oczko, czyli ćwiczymy liczebniki

Znacie grę BYSTRE OCZKO? Jest to gra na spostrzegawczość i refleks - na dużej planszy znajdują się porozsypywane przeróżne obrazki. Gracze mają do dyspozycji małe kartoniki, a na każdym z nich jeden obrazek. Gracz wykłada kartonik, zadaniem reszty jest jak najszybsze odnalezienie ilustracji na dużej planszy. Miałam okazję poznać tę grę podczas dyżurów na świetlicy i już od początku miałam na nią chrapkę. Wiedziałam, że prędzej czy później wykorzystam ją na niemieckim.

Ostatnio nadszedł ten moment – stworzyłam własną grę wzorowaną na bystrym oczku na wyćwiczenie liczebników. Na planszy umieściłam liczby od 1 do 100 w różnych wzorach, a następnie wydrukowałam je w nieco większym formacie i zalaminowałam.


Możecie pobrać planszę w 4 częściach ( cz.1, cz.2, cz.3, cz.4) oraz plik pdf z liczbami do wycięcia (liczby).

Jak graliśmy?
Siadaliśmy na podłodze w kółku, tak aby każdy uczeń miał taki sam dostęp do gry (przy mniejszej ilości uczniów można spokojnie zasiąść przy ławce). Ja wykładałam wycięte kółeczka, a uczniowie szukali danej liczby na planszy. Kto pierwszy ją wypatrzył, kładł palec na danym kółeczku i musiał nazwać liczebnik w j. niemieckim. Jeśli zrobił to dobrze, otrzymywał kartonik. Jeśli coś poszło nie tak, musiał odczekać jedną rundę i powracał do gry. Jeżeli ktoś położył palec na nieodpowiednim liczebniku, nie mógł już brać udziału w danej rozgrywce (czyli w szukaniu tej konkretnej liczby – nie w całej grze :)) Tę samą zasadę wprowadziły same dzieciaki w przypadku, gdy ktoś zasłaniał reszcie planszę, wodząc palcem w poszukiwaniu obrazka. Uczeń, który zebrał najwięcej liczebników, wygrywał.

W jednej z klas postanowiliśmy zrobić rywalizację – nastawialiśmy stoper na 2 minuty i sprawdzaliśmy, kto odszuka i nazwie w tym czasie najwięcej liczebników.


Efekt? Po jednej godzinie z bystrym oczkiem liczebniki zostały opanowane! A w sumie szkoda, bo miałam w zanadrzu jeszcze kilka fajnych ćwiczeń 😃

niedziela, 21 stycznia 2018

Powtórzenie DIY w formie lapbooka

W sieci lapbookowe szaleństwo trwa od dawna, w końcu dopadło i nas. Dopiero stawiamy pierwsze kroki, ale coś czuję, że taka metoda powtórzenia zagości u nas na dobre.

Na pierwszych zajęciach powtórzeniowych zabraliśmy się za wykonanie własnych lapbooków. W środkowej jego części znalazły się zwroty komunikacyjne, a po bokach okienka z zagadnieniami gramatycznymi.





Na kolejnych zajęciach korzystaliśmy z naszych książeczek samodzielnie lub w parach (uczniowie losowali wzajemnie swoje „fryteczki” i powtarzali komunikację). Gdy podczas wspólnych ćwiczeń uczeń miał jakąś wątpliwość, nie musiał już kartkować podręcznika, ćwiczeń, czy zeszytu - zaglądał do swojego lapbooka.

Plusy powtórzenia w formie lapbooka:
  • już podczas jego tworzenia uczniowie powtarzają materiał (niczym podczas pisania ściąg!)
  • wszystkie niezbędne informacje zebrane są w jednym miejscu, nie ma potrzeby rozkładania podręczników, zeszytów ćwiczeń i zeszytów przedmiotowych, żeby powtórzyć wiedzę do klasówki
  • można korzystać z niego na lekcji jak i w domu
  • motywacja do nauki wzrasta - nauka staje się przyjemniejsza
  • kreatywność uczniów zostaje pobudzona
  • nie ma ryzyka, że jakieś treści zostaną pominięte
  • uczeń może mieć wpływ na to, co znajdzie się w jego lapbooku – ma możliwość kierowania swoim procesem uczenia się (więcej na ten temat tutaj)
  • można dokładać kolejne informacje lub stworzyć całorocznego lapbooka
  • jest to idealny pomysł na powtórkę z każdego przedmiotu


Mam taki plan, aby w przyszłości stworzyć w klasach lapbookowy projekt – po każdym rozdziale będziemy dokładać kolejne informacje do jednego wspólnego klasowego lapbooka w wielkim formacie. 

sobota, 20 stycznia 2018

Karty obrazkowe… i co dalej?

Do wielu podręczników mamy okazje dokupić karty obrazkowe (falshcards, Bilderkarten), w sieci również znajdziemy mnóstwo ilustracji do wykorzystania na zajęciach. Ja bardzo chętnie korzystam z kart magnetycznych do serii podręczników Und so weiter, natomiast można też tworzyć swoje własne materiały. Aby nie trudzić się z magnesami, które trzeba targać ze sobą, polecam zakup samoprzylepnej taśmy magnetycznej (ja swoje zakupiłam tutaj). Tniemy taśmę na małe kwadraty, przyklejamy z tyłu każdej karty i materiał gotowy jest do przymocowania na tablicy!
Tylko co dalej? Jak z nimi pracować? Czy nadają się one tylko do fazy prezentacji? Przyznam, że uwielbiam stosować karty obrazkowe w każdej z faz lekcji, w zasadzie dałoby radę przeprowadzić całą lekcję posługując się jedynie nimi. Można świetnie stopniować trudność zadań i ćwiczeń. Zebrałam wszystkie sposoby, z których osobiście korzystam. Dodam tylko, że pracuję tak nie tylko z pojedynczymi wyrazami, jak części ciała, meble, owoce i warzywa itd. Taka metoda sprawdza się świetnie również w przypadku całych zdań.


1. Faza wprowadzająca
- rozwieszamy same ilustracje bądź same napisy i pytamy uczniów o temat dzisiejszej lekcji
- można opisać dany obrazek w zależności od stopnia zaawansowania, może to być np. kolor – zawsze warto wykorzystać zdobytą wcześniej wiedzę
2. Faza prezentacji
- na tablicy przywieszamy ilustracje, uczniom rozdajemy podpisy (każdy powinien mieć przynajmniej jeden), następnie uczniowie podchodzą do tablicy i starają się przyporządkować podpisy obrazkom (na podstawie znanych słów w zdaniach lub w przypadku pojedynczych wyrazów mogą skorzystać z mocy internacjonalizmów)
- wspólne sprawdzenie i ewentualna korekta
- czytamy na głos podpisy, uczniowie powtarzają na głos
- każdy z uczniów czyta wszystkie wyrazy
3. Faza semantyzacji
- mieszamy ułożone wcześniej karty, zadaniem uczniów jest uporządkowanie ich
4. Faza ćwiczeń
- głuchy telefon
- alfabetyczne sortowanie wyrazów
- bum – uczniowie odczytują podpisy, co trzeci podpis uczeń krzyczy BUM (ćwiczenie dobrze trenuje koncentrację)
- uczniowie zamykają oczy, z uporządkowanych już obrazków i podpisów zabieram jeden obrazek, uczniowie czytają podpis i bez pomocy ilustracji odpowiadają, który obrazek zniknął
- stopniujemy trudność i tym razem zabieramy podpis – uczniowie muszą nazwać obrazki
- zamieniamy ze sobą dwa dowolne elementy, uczniowie je odszukują
- ustawiamy obrazki w dowolnej kolejności, uczniowie mają minutę, żeby zapamiętać ich kolejność (ja zawsze robię sobie zdjęcie danego układu), a następnie mieszamy karty i prosimy jedną osobę o odtworzenie kolejności, nazywając poszczególne karty
- zostawiamy podpisy, a uczniowie muszą narysować do nich ilustracje
- kalambury wersja łatwiejsza: rozsuwam karty na boki, a w środku zostaje miejsce na rysowanie (można również pokazywać)
- kalambury wersja trudniejsza: zostawiam jedynie obrazki na tablicy (tworzę z nich ramkę), a w środku uczniowie rysują hasło, ewentualnie pokazują


(Wykorzystałam „rewers” koła fortuny do losowania czynności. Więcej o kole możecie przeczytać tutaj.)

5. Faza kontroli
- pokazuję obrazki, uczniowie je nazywają
- zostawiamy na tablicy same ilustracje, uczniowie podpisują je


Na kolejnej lekcji w ramach powtórki można rozdać uczniom losowo karty, ich zadaniem jest odnalezienie swojej pary (obrazek+podpis). Dzięki temu powtarzamy słownictwo, a dodatkowo mamy uczniów dobranych w pary – można to wykorzystać w dalszym toku lekcji. Lubię tę metodę, gdyż uczniowie mają wtedy okazję współpracować nie tylko ze swoim sąsiadem z ławki. Zwłaszcza na lekcjach języka obcego jest to niezwykle ważne!
Uważam, że wykorzystanie kart obrazkowych lub w ogóle jakichkolwiek obrazów niesie ze sobą dużo korzyści w procesie uczenia się. W końcu nasz mózg myśli obrazami, czyż nie? A jak Wy pracujecie z kartami obrazkowymi? Jestem ciekawa nowych pomysłów :)


Imperativ i fidget spinner w akcji

Przygotowując się ostatnio do zajęć i zastanawiając się, jak szybko i atrakcyjnie dla uczniów powtórzyć tryb rozkazujący, zawiesiłam wzrok na leżącym na półce fidget spinnerze. Bingo! Trzy „ramiona”, trzy sposoby tworzenia Imperativu – takie skojarzenie od razu przyszło mi do głowy. Postanowiłam więc po raz kolejny wykorzystać tę zabawkę do celów edukacyjnych. Przygotowałam koło, na którym umieszczone zostały imiona wszystkich uczniów:


Teoretycznie nie należy kręcić spinnerem zbyt mocno, gdyż czas do jego zatrzymania może wynieść nawet 5 minut (sprawdzałam!) – jednak można z tego wyciągnąć korzyści. My, na przykład, tworzyliśmy zdania w czasie przeszłym z użyciem naszych czasowników aż do momentu zatrzymania całego ustrojstwa.
Fidgetów wraz z kołem z imionami można użyć jeszcze np. do dobierania uczniów w pary, trójki, bądź do wyłaniania pojedynczych osób w zależności od tego, ile wskaźników dokleimy.
Po raz kolejny zadziwiło mnie, jak takie małe rzeczy mogą wpłynąć na motywację i zaangażowanie dzieciaków. Dzięki temu urozmaiceniu nie mogły się one doczekać swojej kolejki, by móc udzielić odpowiedzi i samodzielnie zakręcić naszym „kołem fortuny” :-)

Powtórzeniowa planszówka DIY




Dzisiaj opowiem o grze, która zawładnęła sercami moich uczniów (i moim też). Niby zwykła planszówka, ale dzięki swojej uniwersalności pozwala wyzwolić kreatywność uczniów i może przerodzić się w świetną zabawę i naukę.
Na początku wydrukowałam i zalaminowałam w formacie A3 (znalezioną tutaj) pustą grę planszową. Zmodyfikowałam ją na potrzeby mojego przedmiotu i uzupełniłam następującymi polami:
BONUS – to pole cieszy się największą popularnością. Dzięki niemu gracz może wylosować jajko-niespodziankę z kartą bonusową w środku, m.in. „Du bekommst einen Pluspunkt” (dostajesz plusa), „Du würfelst noch 2 mal” (rzucasz kostką jeszcze 2 razy), „Du kannst keine Antwort angeben” (możesz nie podawać odpowiedzi). Tę ostatnią możemy zachować i wykorzystać w dowolnym momencie gry.
WARTE – tutaj zostaniemy na dłużej, odpoczywamy jedną kolejkę.
GEGNER ANTWORTET! – przy kolejnym ruchu możemy przekazać pytanie innemu graczowi. Jeśli ten udzieli złej odpowiedzi, cofa się o wyrzuconą przez nas liczbę pól, jeśli odpowie dobrze – to dobrze!  :-D
3/7 FELDER ZURÜCK – cofamy się o wyznaczoną liczbę pól.
AUF START ZURÜCK – zabawa zaczyna się dla nas od nowa, wracamy na start.
Pola 1-50 – tutaj znajduje się nasz materiał do powtórzenia i utrwalenia.
Niektórym grupom sama wymyślam pytania, jak w przypadku klasy VI, dla której przygotowałam zestaw 50 zdań w czasie przeszłym (do pobrania). Zadaniem uczniów było przetłumaczenie zdań lub zadawanie do nich pytań (tutaj można wypróbować przeróżne warianty i modyfikacje, w zależności od tego, co chcemy przećwiczyć).

Jeśli chcemy bardziej zaangażować uczniów i rozwinąć ich kreatywność, pozwólmy im samodzielnie stworzyć pytania do gry. Tak właśnie zrobiłam w klasie II GIM – rozdałam każdemu uczniowi kilka kart w danym kolorze (50 pól podzieliłam przez liczbę obecnych uczniów, tak aby każdy z nich wymyślił tyle samo pytań). W kilkanaście minut pytania do gry były gotowe, a uczniowie zadowoleni, że mają wpływ na przebieg zajęć.

Gadżety, jakich potrzebowałam do gry, to: 7 jajeczek po kinder niespodziance, kolorowe pionki (udało mi się znaleźć na allegro zestaw 12 różnych kolorów), pieczątka z uśmiechniętą buźką (alternatywa dla tradycyjnych plusów) oraz kostka. Niestety nie mogłam znaleźć żadnej w swojej nauczycielskiej szufladzie, więc pobrałam aplikację o zaskakującej nazwie „Kostka” :-)

Plusy uniwersalnej planszówki DIY:
1. Pod względem treści przerabiamy to samo, co powinno pojawić się na zwykłym powtórzeniu, a jednak forma bardziej przypada do gustu zarówno uczniom, jak i nauczycielom. Chyba wszyscy lubimy grać.
2. Według moich obserwacji, uczniowie szybciej utrwalają dany materiał, bo powtarza się on często – zawsze istnieje ryzyko powrotu na start i ponownego przejścia przez wszystkie pola.
3. Dodatkowo uczniowie muszą wykazywać się koncentracją podczas wypowiedzi innych, istnieje bowiem duże prawdopodobieństwo, że za moment sami staną na tym polu i będą musieli zmierzyć się z takim samym zadaniem.
4. Jeśli nie zdążymy przejść całej planszy podczas jednej lekcji, zawsze można zrobić zdjęcie aktualnego rozstawienia pionków i wrócić do gry na następnych zajęciach od tego momentu.
5. Możemy zaangażować innych uczniów (nie uczących się j. niemieckiego) podczas zastępstw z całą klasą. Mogą oni grać razem z nami i wyznaczać osobę, która odpowie na wylosowane przez nich pytanie – podobnie jak w przypadku pola „GEGNER ANTWORTET”.
Wykorzystuję tę grę bardzo często, mimo to jestem wciąż zasypywana pytaniami, kiedy znów zagramy. Ciekawa jestem tylko, czy uczniowie zdają sobie sprawę z tego, że to nauka :-)

Uczenie poprzez działanie, czyli idziemy do ZOO!

„Powiedz mi, a zapomnę,
Pokaż, a zapamiętam.
Pozwól mi działać,
a zrozumiem i rozwinę skrzydła”

- Konfucjusz
Pewnego słonecznego czerwcowego dnia minionego roku szkolnego wybrałam się z ówczesną klasą V-tą jako drugi opiekun do zoo. Nie była to jednak zwykła wycieczka, dzieciaki miały tam odbyć zajęcia z przyrody- obserwować zwierzęta, zapisywać ich cechy, odszukiwać wiadomości na tablicach informacyjnych itp. Teoretycznie nic ciekawego dla germanisty (w przeciwieństwie do uczniów, którzy byli zachwyceni nauką w terenie). Postanowiłam jednak, że nie odpuszczę i przemycę choć odrobinę języka niemieckiego do naszej wyprawy. :)
Przygotowałam zestaw liter potrzebnych do ułożenia nazw dzikich zwierząt w j. niemieckim i wpadłam na pomysł stworzenia własnego słownika obrazkowego. Moja drużyna miała określony czas na odnalezienie poszczególnych zwierzaków i wykonania zdjęcia wraz z podpisem, który tworzyli oni sami – uczniowie, trzymający karteczki z przygotowanymi przeze mnie literami. Nawet dzieci uczęszczające na j. francuski postanowiły się zaangażować! Po otrzymaniu ode mnie listy wyrazów czuwały nad poprawnością układanych słów. Chyba nie muszę wspominać, jaką mieliśmy wszyscy zabawę! :)
A oto kilka zdjęć! (Niestety nie wszystkie zwierzaki miały ochotę współpracować i użyczyć swojego wizerunku do naszego słownika obrazkowego, nie przeszkodziło te jednak piątoklasistom – i tak zapamiętali wszystkie nazwy!)


Taką metodę poznawania lub ćwiczenia słownictwa a nawet gramatyki można wdrożyć przy wielu innych okazjach. Moim kolejnym celem jest piątkowa wycieczka do Wrocławia. Będzie to idealna okazja do stworzenia reportażu w czasie przeszłym, który cały czas trenujemy! 

Metodyczne abecadło: A jak autonomia

Znów pozwolę sobie zacząć od Konfucjusza…
Jeśli dasz biedakowi rybę, nakarmisz go raz.
Jeśli nauczysz go, jak łowić ryby, nakarmisz go na całe życie.
Nie tak dawno przed zastępstwem z całą grupą czwartoklasistów (niemiecki+hiszpański) zadałam sobie pytanie: Co chcę zrobić z moją grupą, na co zwykle nie mam czasu podczas naszych zajęć, a jest ważne i zainteresuje też grupę hiszpańską? Pod wpływem wcześniejszych doświadczeń, kiedy to z czystej ciekawości zapytałam uczniów, jak zwykli się uczyć i w odpowiedzi usłyszałam od niektórych, że po prostu czytają zeszyt lub książkę, postanowiłam zająć się z młodymi ludźmi zjawiskiem autonomii w nauce.
Jednym z celów, który przyświeca mi podczas każdej lekcji i towarzyszy mi przez cały czas mojej pracy jest to, aby uczeń uczył się podczas lekcji, a nie w domu lub na korepetycjach. Ponadto w naszej szkole rezygnujemy z zadawania prac domowych w tradycyjnym ich rozumieniu – dzieciaki i tak wystarczająco dużo czasu spędzają w szkole i nie chcemy „kraść” im czasu, który mogą w końcu spędzić z rodziną. Kto będzie chciał, i tak będzie ćwiczył i poszerzał swoją wiedzę, wykonując „pracę domową”, a kto nie – znajdzie sposób by ją ominąć. Niezadawanie jej oraz to, że uczymy się na lekcji nie oznacza jednak, że dzieciaki mają zrezygnować z szeroko pojętego uczenia się poza szkołą. Nauczyciele powinni wręcz promować pogłębianie wiedzy i motywować do tego młodych ludzi. Uczymy się przecież przez całe życie- nasi uczniowie niedługo pójdą na studia, do pracy, gdzie nikt nie będzie ich trzymał za rękę. Należy obudzić w uczniach poczucie odpowiedzialności za swój proces uczenia się i zachęcić do przejęcia inicjatywy. Trzeba zachęcić ich do samooceny, a nie stale oceniać (zapytajmy na konsultacjach, w czym czują się niepewnie zamiast narzucać im materiał do powtórki – sprawdźmy, czy są świadomi swoim mocnych i słabych stron). Dajmy im wybór, pozwólmy organizować swoją naukę i forsować własne pomysły. Nie uczmy ich – pomóżmy im się uczyć. Tylko jak to zrobić?
Moim zdaniem: zacząć od edukowania, jak pracuje nasz mózg, żeby ułatwić mu robotę, której ma przecież niemało, a potem motywować do korzystania z tej wiedzy.
1. Jakim typem uczącego się jestem? 
Jestem wzrokowcem, słuchowcem, a może kinestetykiem? Każdy uczący się języka obcego powinien zadać sobie to pytanie. Warto przeprowadzić z naszymi uczniami test, by móc indywidualnie dobierać aktywności dla uczniów i wspierać ich rozwój. Taki test bez problemu znajdziemy w sieci. Kiedy poznamy wyniki, powinniśmy podczas każdej lekcji z nich korzystać i tak dobierać metody pracy, by każdy z trzech typów znalazł coś dla siebie.
Co dla wzrokowca? Kolory, nauka z fiszkami, obrazki.
Co dla słuchowca? Głośnie powtarzanie, nagrywanie swojego głosu, piosenki.
Co dla kinestetyka? Tworzenie własnych fiszek, ruch podczas nauki, gry i zabawy, scenki.
(Mam pomysł stworzenia osobnych wpisów z ćwiczeniami dla poszczególnych typów.)
2. Test inteligencji wielorakich Hoarda Gardnera
Jeśli chcemy dokładniej sprecyzować dominującą inteligencję naszych podopiecznych, przeprowadźmy test. Jest on dostępny wraz z instrukcją tutaj.
Dzięki przeprowadzeniu takich testów korzystamy my – nauczyciele, ale też uczący się – są oni w stanie dobrać dla siebie indywidualne metody nauki w domu, które zagwarantują im sukces.
Podczas wspomnianego na wstępie zastępstwa zaczęliśmy natomiast od burzy mózgów – zebraliśmy wszystkie metody, jakie uczniowie stosują podczas nauki (nie tylko języków obcych), a potem obejrzeliśmy fragment filmu i dowiedzieliśmy się, w jaki sposób zapamiętuje nasz mózg. Niestety, podczas 45 minut nie da się przekazać wszystkich metod skutecznej nauki, dlatego skupiłam się na najciekawszej dla mnie mnemotechnice, która pomaga rozprawić się ze słówkami wyjątkowo opornymi na nasze starania przyswojenia ich.
Chodzi o skojarzenia. Im dziwniejsze i śmieszniejsze skojarzenie, tym większe prawdopodobieństwo, że dane słowo zostanie z nami na dłużej. Zaczęłam od tego, jak zapamiętałam słowo „kurczak” (w j. hiszpańskim „pollo”), będąc jeszcze studentką. Wyobraziłam sobie zatem stado kurczaków przemierzających ulicę Sienkiewicza (tam wtedy znajdował się mój wydział) ubranych w koszulki polo :)
Kolejnym przykładem były niemieckie słowa broda (der Bart) i wąsy (der Schnurrbart). Jedna z moich uczennic nie mogła zapamiętać tych wyrazów, więc usłyszała ode mnie: „Wyobraź sobie jakiegoś Bartka, najlepiej którego znasz. Teraz wyobraź go sobie z długą brodą aż do samej ziemi. Następnie wyobraź sobie, że do tej brody zapuścił długie wąsy, takie z zawijasami. Kiedy mama Bartka go zobaczyła, zdenerwowała się i zabroniła mu pójść tak do szkoły, po czym przywiązała go sznurem do krzesła”. Skojarzenie wręcz absurdalne, ale zadziałało.
Czwartoklasiści szybko podchwycili temat i próbowali tworzyć własne skojarzenia, równie absurdalne i śmieszne :)
Zwłaszcza my – językowcy – którzy dostajemy na zastępstwach całe klasy i gimnastykujemy się, co zrobić z takimi „francuzami” albo „hiszpanami”, możemy prowadzić z uczniami swego rodzaju warsztaty z uczenia się, uświadamiać ich, jakie mają predyspozycje i pokazać, że nauka może być przyjemna i efektywna.
Jednak sama wiedza na temat tego, jak się uczyć, nie spowoduje, że nasi uczniowie faktycznie z tej wiedzy skorzystają, i że będą też pracować poza lekcjami.
Jak motywować uczniów do uczenia się poza szkołą?
  • Zachęcać do słuchania muzyki i oglądania filmów w języku niemieckim. W mojej sali zakodowałam w QR link do playlisty na YouTube z najnowszymi hitami naszych zachodnich sąsiadów.

  • Motywować do czytania książek niemieckojęzycznych, na początku tych przeznaczonych dla uczących się języka. Zaprosiłam swoich uczniów do wzięcia udziału w konkursie czytelniczym „Lust auf Lesen?”. Nie chcieli mi uwierzyć, że są w stanie przeczytać całą książkę w języku niemieckim – a jednak!


  • Pokazywać, że nauka języka niemieckiego to super zabawa. Gry to coś, co uwielbiamy, zarówno na lekcji, jaki w domu. Zachęcam swoich uczniów do pobijania moich rekordów na Quizlet – nic tak nie doda skrzydeł jak pokonanie nauczyciela! Uwielbiam dostawać takie powiadomienia:

Kiedy uczeń staje się nauczycielem…

Lekcja 34
Temat: Omówienie i poprawa pracy klasowej.
Co myśli uczeń?
„Aha, czyli znów poprawiamy błędy, przepisujemy zdania w poprawnej wersji do zeszytu, nauczyciel(ka) się denerwuje, że nie wszyscy zaliczyli tak dobrze, jak powinni. Mnie też nie poszło, tak jak chciałem/łam” – głównie negatywne emocje (pomijając uczniów z bardzo dobrym wynikiem – ci się cieszą, bo mają na jakiś czas wolne).
A gdyby tak odwrócić role i uwolnić ucznia od schematu: poprawa —> ktoś będzie „wytykał” moje błędy? Z klasą VI podczas dzisiejszego omówienia pracy klasowej uśmialiśmy się, jak nigdy :) aż muszę się podzielić.
Jak wiadomo, człowiek uczy się na błędach. Najlepiej, gdyby były to błędy cudze, a już idealnie – nauczyciela. Można się wtedy zemścić za lata poprawiania, korygowania i marudzenia :)
Podczas sprawdzania kolejnej pracy klasowej z czasu przeszłego Perfekt wpadłam na pomysł, żeby wcielić się w rolę ucznia, napisać klasówkę z „kilkoma” błędami, a następnie podczas ewaluacji na lekcji pozwolić uczniom wcielić się w moją rolę i dać im poczuć tę frajdę jaką jest ocena prac klasowych. Nawet nie przypuszczałam, jaką radość im to sprawi. Nie musiałam ich długo namawiać, a na każdej z ławek leżał już kolorowy długopis i już dawno nie widziałam smutku w oczach dzieci, gdy zadzwonił dzwonek na przerwę. Uczniowie, którzy nie zdążyli wystawić mi oceny w trakcie lekcji (przekonali się w końcu, ile pracy dodatkowej ma nauczyciel), pytali, czy mogą zrobić to na przerwie! Balsam dla serca nauczyciela…


Kiedy zebrałam wszystkie prace, nie mogłam się powstrzymać od śmiechu. Zobaczcie sami.






Uczniowie nawet pewnie nie zauważyli, że wykonali spory kawałek pracy i powtórzyli materiał. A ile korzyści dodatkowych udało się osiągnąć! Nauczyli się empatii i zrozumienia pracy innych, a przy tym spędzili miło i śmiesznie lekcję. Wszyscy od razu wskoczyli w rolę i zaczęli do mnie mówić po „nauczycielskiemu”, co było przezabawne!
Pracę klasową stworzyłam do czasowników nieregularnych z podręcznika Und so weiter VI. Gdyby ktoś był zainteresowany, można ją pobrać tutaj.
Wersja bez luk

Modulator głosu (Voice changer) jako motywacja do mówienia na zajęciach języka obcego

Jak zachęcić nawet najbardziej małomównego ucznia do wypowiedzi w języku obcym? Sprawić, aby mówienie nie było stresujące, a atrakcyjne i przyjemne.

Od jakiegoś czasu miałam zainstalowaną aplikację „Voice changer with effects”. Pobawiłam się tym narzędziem kilka razy i jakoś o nim zapomniałam. Kiedy omawialiśmy z klasą IV ostatni temat z pierwszego rozdziału podręcznika „Mach mit 1 neu” i zobaczyłam towarzyszące tej lekcji roboty, od razu pomyślałam – to jest ten moment.


Zwłaszcza po zobaczeniu jednego z zadań – zaprogramuj swojego robota. Zamieniłam zwykłe ćwiczenie na wypowiedź ustną w emocjonującą zabawę modulacją głosu.


W aplikacji mamy możliwość nagrania swoich wypowiedzi i odsłuchania ich w zmodyfikowanej wersji – od szalonej wiewiórki poprzez demona aż po… robota! Strzał w dziesiątkę :)


Dzieciaki miały niesamowitą frajdę – każdy chciał spróbować nagrać kilka zdań o sobie, by potem odsłuchać robotyczną wersję siebie.
Posłuchajcie, jakie efekty można osiągnąć:

Gramatyczni odkrywcy, czyli uczenie gramatyki metodą indukcyjną (induktive Grammatikvermittlung)

Gramatyki możemy uczyć w dwojaki sposób – dedukcyjny i indukcyjny. Z pierwszym miałam najczęściej do czynienia jako uczennica. W centrum tej metody stoi nauczyciel, objaśniający daną regułę gramatyczną, która później ćwiczona jest na przykładach.
Jako nauczycielka staram się jednak pracować metodą indukcyjną, kiedy to uczeń poprzez kontekst i odkrycie sam dociera do reguły. O ile większa jest wtedy radość, gdy wiemy, że sami na coś wpadliśmy! Ale to nie jedyny plus – odkrywając, lepiej zapamiętujemy.
Mogą to potwierdzić uczniowie klasy IV i V, którzy stali się dzisiaj odkrywcami koniugacji czasownika w liczbie pojedynczej oraz zaimków dzierżawczych.

Dzięki kolorom, uczniowie bez wcześniejszej wiedzy mogli odkryć końcówki czasownika dla poszczególnych zaimków osobowych. Wymieniając jedynie temat czasownika bez końcówki, byli w stanie odmienić każdy regularny czasownik.
A co zrobić, kiedy chcemy, aby reguła znalazła się w zeszytach, ale bez straty czasu na przepisywanie z tablicy albo czekanie, aż wszyscy znajdą kleje i wkleją karteczki z notatką do zeszytu? Polecam notatki-wklejki na papierze samoprzylepnym. „Instalacja” zajmuje chwilę, a i frajda jakaś większa – w końcu które z dzieci nie lubi naklejek?

Materiał na wklejkę i/lub do zalaminowania można pobrać tutaj.
Dzisiejszy dzień zaowocował w odkrycie jeszcze jednego zagadnienia gramatycznego, a mianowicie zaimka dzierżawczego, tym razem w klasie V.

(Materiał stworzony w Kreatorze na platformie printoteka.pl)

Domino – niby nic nadzwyczajnego. Zazwyczaj pojawia się jednak jako utrwalenie poznanego słownictwa lub tematu gramatycznego. U nas pojawiło się dzisiaj na samym początku lekcji. Dzieciaki ułożyły wspólnie domino, sugerując się poznanymi już zaimkami osobowymi i ilustracjami zwierząt. Po ukończeniu zadania przeanalizowali niekrótkiego węża wyrazowego i odkryli, kiedy zaimki otrzymują końcówkę „-e”. 

Metoda indukcyjna zajmuje może nieco więcej czasu niż wykładanie gramatyki, jednak jej zalety są nieocenione. Polecam! – Ania Ząbecka :)


3 formy czasowników bez wkuwania

W minionych tygodniach poznawaliśmy w klasie VI SP czas przeszły Perfekt. Jak zawsze przy tym temacie na uczniów czekała słynna (w j. niemieckim i angielskim) tabela III form czasowników nieregularnych. Ze względu na ich dużą ilość podzieliliśmy cały materiał 3 części.
W pierwszej kolejności przeniosłam całą treść tabeli na kolorowe karteczki, które następnie zalaminowałam, by posłużyły mi na dłużej. Dzięki temu otworzyłam sobie furtkę do stworzenia różnorodnych ćwiczeń w miejsce wkuwania na pamięć każdego z czasowników.

Karteczki wprowadziłam u moich szóstoklasistów w trakcie nauki, dlatego potrafili już samodzielnie odtworzyć wszystkie formy. Ułożyli je po kolei na ławce i wtedy zaczęła się zabawa!
1. Memory z uczniami zamiast kart
W tej wersji zabawy to uczniowie pełnią funkcję tradycyjnych kart. Dwie osoby wychodzą lub zakrywają oczy – w tym czasie rozdajemy pozostałym uczniom po jednej karteczce z par: II i III forma czasownika (np. traf-getroffen) lub bezokolicznik i III forma (np. treffen-getroffen). Uczniowie rozstawiają się po klasie, nasza dwójka wchodzi lub odwraca się i zaczynamy grę w memory. Jeden z wybierających uczniów wywołuje kolegów i koleżanki po imieniu, ci odczytują swoją formę czasownika, np. Bartek-gab, Kuba-getroffen. Jeśli uda się utworzyć parę, właściciele karteczek siadają, a nasza dwójka rozgrywa partię dalej, aż wszyscy uczniowie zajmą miejsca.
Karty można również podzielić na kilka grup i zagrać w tradycyjne memory. Moje karteczki nieco prześwitywały, więc zrezygnowałam z tej formy zabawy (i nauki:))
2. Tercety 1
Tasujemy wszystkie karteczki i rozdajemy po równo uczniom siedzącym w kole. Zaczynając od najmłodszej bądź najstarszej osoby, uczniowie kolejno wyciągają od siebie po jednej karcie. Za każdym razem sprawdzają, czy po wyciągnięciu karty od sąsiada mają w swoim zestawie tercet (bezokolicznik, II forma, III forma – np. treffen-traf-getroffen). Jeśli uda się zebrać taką trójkę, odkładamy ją na bok. Wygrywa osoba, która zbierze najwięcej tercetów.
3. Tercety 2
W tej wersji gry również dążymy do zebrania tercetu. Tym razem jednak osoba rozpoczynająca grę nie losuje karty od sąsiada, lecz prosi konkretnego ucznia o konkretną kartę, np. „Ania, hast du GETROFFEN?” (Aniu, czy masz GETROFFEN?). Jeżeli wskazana osoba posiada tę kartę, musi ją oddać (a uczeń, który otrzymał kartę kontynuuje grę), jeżeli nie posiada – odpowiada „Ich habe es nicht” (Nie mam tego) i przejmuje kolejkę. Ta wersja gry podoba mi się najbardziej, gdyż wymusza na uczniach uwagę przez cały czas, by dojść do tego, kto jakimi kartami dysponuje, a następnie je przechwycić.
Jeżeli chcemy użyć karteczek jako wprowadzenie materiału, możemy poprosić uczniów, aby samodzielnie postarali się odtworzyć kolejność czasowników w tabeli oraz ich formy czasów przeszłych, korzystając z podobieństw czasowników w III formach lub słuchając jednocześnie rapowanej piosenki (Podręcznik Und so weiter VI, wyd. PWN - w wersji elektronicznej posiadam jedynie nagranie bez melodii).
4. Quizlett
Przygotowałam również zestawy na stronie quizlet.com do każdej z 3 porcji czasowników.
Część 1
Część 2
Część 3
Mamy tutaj do dyspozycji 8 możliwości nauki online dowolnie stworzonej listy słów:

Ulubionym ćwiczeniem klasy VI jest gra na dopasowanie par. Pani Ząbecka ustanawia rekord, który wszyscy po kolei starają się pobić. Niewielu się to udaje, dlatego nagradzam ich za to hojnie, a ich motywacja sięga wtedy zenitu. Dodatkowo większość ma quizlet jako aplikację na telefon (udostępniam im też quizy w wersji na komputer), dzięki czemu mogą ćwiczyć także po lekcjach. A to jest o wiele przyjemniejsze niż nauka na pamięć z tabelą przed oczami. O możliwościach i zaletach tej platformy można by pisać i pisać, dlatego zasługują one na osobny wpis.
Po takiej porcji ćwiczeń i zabawy czas przeszły niestraszny żadnemu szóstoklasiście :)

Herzlich willkommen! Blog (nie tylko) dla nauczycieli j. niemieckiego.

Witajcie!
Przyszedł czas i na mnie.
Nazywam się Ania Ząbecka i jestem nauczycielką języka niemieckiego w szkole podstawowej, gimnazjum i liceum – niezły miszmasz, prawda? Wymaga to ode mnie (jak i od innych nauczycieli) nie lada pomysłowości i elastyczności. Jak poprowadzić lekcje w tak zróżnicowanych grupach, żeby a) nie zanudzić się b) nie zanudzić uczniów c) nauczyć ich jak najwięcej? Przede wszystkim skupiam się w mojej pracy na „odkserówkowaniu” zajęć. Nie ma nic nudniejszego niż uzupełnianie ćwiczeń jedno po drugim. Uwielbiam przenosić te ćwiczenia na inne formy pracy – różnorodne gry, zalaminowane karty, multimedia, zabawy ruchowe. Moi uczniowie często wcielają się w rolę nauczyciela i sami tworzą materiały, którymi później się wymieniają. Najważniejsze chyba jest to, że obu stronom sprawia to niemałą frajdę!
Pomyślałam, że warto stworzyć miejsce, w którym podzielę się moimi sposobami na język niemiecki. To tyle z obietnic, na resztę przyjdzie niebawem czas.
Ninieijszym uwalniam swoje szuflady, pudełka, segregatory, zakładki i foldery w komputerze!